Jest 6:10, słońce powoli wschodzi, a ja siadam do komputera, laptopów i zaczynam pracę. Choć jeszcze jakiś czas temu 6:00 czy 7:00 rano to był środek nocy, to teraz można powiedzieć, że wstaję skoro świt. Kilka minut po 6:00 robota idzie pełną parą – co przekłada się później na większą ilość czasu jaki mogę poświęcić mojej rodzinie.
Szczerze powiedziawszy wczoraj wieczorem na samą myśl, że już jutro będę kontynuował pracę przy nieskończonych projektach, odpowiadał na zapytania, maile, rozwiązywał bugi, przesyłał oferty, wyceny itd byłem niezwykle spokojny i zadowolony. Tak, lubię swoją robotę!
Szkoda mi ludzi, którzy połowę niedzieli narzekają, że jutro poniedziałek, że do roboty, że znowu weekend przeleciał… Jeśli jeszcze możesz to zmień to, niech niedziela Cię nie przytłacza, a napawa optymizmem i motywuje do dalszej pracy w nowym tygodniu!